piątek, 20 czerwca 2025

8 Dzień po operacji...

 Nie potrafię nie chodzić... 
Chirurg powiedział, że po tygodniu można chodzić ile dam radę... Czy miał świadomość ile można "dać radę"? Chodziłam po 10-18km dziennie...  Fizycznie dam radę tyle przejść, nie sądzę, żeby kondycja mi tak szybko spadła... Nie czuję zmęczenia... Ale nie wydaje mi się, że moje ciecię jest w stanie wytrzymać tyle ile ja "dam radę"...

Jednak z dnia na dzień pozwalam sobie na coraz więcej...
3 dzień - 400m i długo leżenia nad wodą na leżaku
4 dzień - 840m - 25 min powolnego stąpania
5 dzień - 860m - 25 min powolnego stąpania i czułam brzuch...
6 dzień - 1km - 17 min  - już bardziej przypomina to spacer niż pojedyńcze stąpanie z nogi na nogę...
7 dzień - 2,51km w 1 godz. (40 min chodu) - kilka godzin na kocu przy lesie nad wodą i  znów 2 km spaceru


Dziś:
8 dzień - spacer z rana 1 godz. - 3,15km (z tego 48 min chodu). 
Dziś czuję, że mogłabym więcej ale chcę stopniować...

Ostatnimi dniami wyczuwam zgrubienie pod raną... Wielki strach... Czyżby coś pękło... Przepuklina wróciła? Od nowa czeka mnie operacja? 
Spotkaliśmy podczas spaceru Panią... Mój Damian rozmawia z prawie wszystkimi napotkanymi po drodze osobami...
Pani pracowała przy starszych ludziach, widziała dużo przepuklin. Mówi że wszystko się wchłonie... 
Najważniejsze że nic nie cieknie, rana jest sucha. Nie jest czerwona. Widać że ładnie się goi... Uspokoiła mnie. 
Kontrola u chirurga dopiero 7.07.

środa, 18 czerwca 2025

6 dzień po operacji na przepuklinę

 Szósty dzień po operacji na przepuklinę. Szósty dzień praktycznie w bezruchu... Jeszcze dwa miesiące temu żyłam marzeniem o przejechaniu dystansu 150km na rowerze. Dziś dumna jestem z pokonania 1 km na nogach, po płaskim... już bez rozdzierającego bólu pod koniec drogi..

Chirurg powiedział, że po tygodniu mogę chodzić ile chcę... Jutro mija tydzień. Mam w planie przejść 2 km po płaskim.  

Szukam na necie szczegółowych informacji co kiedy można robić po przepuklinie. Wszędzie ogólnikowo... Chcę jak najszybciej wrócić do sprawności, ale czuję, że będę błądzić po omacku...

środa, 23 stycznia 2019

Scenarusz zajęć dla dzieci 5- letnich „Kwiaty dla babci i dziadzia” - sensoryczne malowanie oraz zapoznanie dzieci ze sposobem uzyskiwana barw pochodnych z barw podstawowych.


SCENARIUSZ ZAJĘĆ
Z ZAKRESU ROZWIJANIA AKTYWNOŚCI PLASTYCZNEJ
PROWADZONYCH W PRZEDSZKOLU W GRUPIE 5 LATKÓW.

DATA REALIZACJI: .............
PROWADZĄCA: ....................
RODZAJ ZAJĘĆ: Rozwijanie aktywności plastycznej; Wykorzystywanie różnorodnych metod i form pracy w rozwijaniu samodzielności u dzieci – tworzenie warunków do eksperymentowania.

TEMAT:
„Kwiaty dla babci i dziadzia”

CELE GŁÓWNE:
·      Rozwijanie samodzielności u dzieci – tworzenie warunków do eksperymentowania;
·     poznanie nowej techniki plastycznej;
·     wyrabianie umiejętności mieszania barw podstawowych dla uzyskania kolorów pochodnych;

CELE SZCZEGÓŁOWE dziecko:
·     poznaje pojęcia: „barwy podstawowe”, „barwy pochodne”;
·     nazywa barwy podstawowe oraz barwy pochodne;
·     potrafi uzyskać barwę pochodną z barw podstawowych;
·     rozbudza swoją aktywność poznawczą i badawczą,
·     zna zasady obowiązujące podczas prowadzenia doświadczeń;
·     rozwija twórcze myślenie, kreatywność;
·     aktywnie uczestniczy w zajęciach;
·     odpowiada na pytania nauczyciela;
      .     ćwiczy sprawność manualną i motorykę;
·     potrafi skoncentrować się na wykonywanym zadaniu;
·     posługuje się nową techniką plastyczną;
·     wykonuje pracę plastyczną na określony temat;
      .     prowadzi pracę do końca,
·     odczuwa radość i zadowolenie z wykonywanej pracy.
      .     porusza się w rytm muzyki, 
      .     ruchem interpretuje muzykę; 
      .     tworzy neologizmy;

      .     odkrywa zależność pomiędzy ruchem ręki a sposobem poruszania się wstążki;
·      stara się zgodnie współdziałać w zabawie oraz podczas zajęć;
·      stosuje się do poleceń nauczyciela.

METODA
: słowna (rozmowa, zagadka, objaśnienia), czynna (samodzielnych doświadczeń), oglądowa (ilustracja, pokaz doświadczeń);
FORMY: indywidualna, zbiorowa, praca w grupie
ŚRODKI DYDAKTYCZNE: talerze, kubeczki, kroplomierze, mleko, woda, płyn do naczyń, skittlesy kolorowe, kolorowe farby, kolorowe wstążki, muzyka, koszulki A4 z kolorowanką kwiatek, farba temperowa, patyczki do uszu, zagadki,

PRZEBIEG

Za kilka dni obchodzimy święto osób, które bardzo nas kochają, ale nie są to rodzice. Co to za święto? Dlatego na dzisiejszych zajęciach będziemy tworzyć kwiaty dla babci i dziadzia.
Jednak najpierw chciałabym porozmawiać z Wam o kolorach.

1.    Czy babcia chciałaby dostać kwiatek w kolorze czarnym?
Jak by się czuła?
A jakiego koloru kwiat sprawiły jej radość?
Musimy więc stworzyć jak najbardziej kolorowe kwiaty.

2.    Zabawa badawcza „Kolorowe mleko”: Do płaskiego talerza nalewamy mleko, w osobnych naczynkach zabarwiamy wodę przy pomocy farb (równie dobrze można użyć w tym celu barwników spożywczych). Następnie za pomocą kroplomierza lub strzykawki „malujemy” mleko. Przy pomocy patyczka namoczonego w płynie do mycia naczyń sprawiamy, że kolory „uciekają”.

3.    Tornado kolorów – Na brzegach talerzyka układamy kolorowe Skittlesy, zalewamy ciepłą wodą. Powstaje tęcza kolorów. 


Aby stworzyć dla babci jak najbardziej kolorowe kwiaty wyczarujemy barwy:
4.    Taniec kolorów do muzyki z CD: Nauczycielka zaprasza dzieci do tańca ze wstążkami.
N: Sprowadźcie do naszej sal kolory. Gdy będziecie tańczyć ze wstążkami słuchajcie uważnie muzyki, ona wam podpowie co robić, aby kolory ożyły.

5.    Układanie kwiatów ze wstążek
N. prosi dzieci o dobranie się w zespoły wg kolorów wstążek i ułożenie z nich fantazyjnych kwiatów a następnie wymyślenie dla nich fantazyjnych nazw.
N. rozmawia z dziećmi o kwiatach. Pyta o nazwy znanych dzieciom kwiatów: żółtych, czerwonych itp.
Schowamy kolory do pudełka, żeby nie zniknęły ponownie – dzieci składają i chowają wstążki.

6.    Leniwa ósemkaćwiczenia dużej motoryki. Dzieci naśladują N. i rysują wyprostowanym ramieniem przed sobą leniwą ósemkę. Zaczynają rysować od środka w lewą stronę; w poziomie, w pionie, po skosie; w powietrzu, na podłodze bez odrywania ręki.

7.    Mieszanie barw – kolory podstawowe i pochodne
Do podstawowych kolorów zaliczamy kolor czerwony, niebieski oraz żółty. To są barwy pierwotne, tzn. takie, których nie możemy uzyskać przez połączenie się innych kolorów.
Naszym zadaniem jest mieszanie farb w ten sposób, żeby otrzymać inne, potrzebne odcienie. Otrzymane odcienie nazywają się kolorami pochodnymi.
Barwa pochodna jest to taki kolor, który został otrzymany w wyniku połączenia się podstawowych kolorów. A oto efekty:
Przy połączeniu czerwieni i żółci uzyskujemy kolor pomarańczowy.
Przy połączeniu czerwieni i kolory niebieskiego otrzymujemy barwę fioletową.
Przy połączeniu koloru niebieskiego i żółtego otrzymujemy kolor zielony.
Do naszej palety barw dodaliśmy: fiolet, zieleń i kolor pomarańczowy. I takim sposobem podwoiliśmy liczbę naszych kolorów. Pamiętaj, że barwy podstawowe oraz barwy pochodne nazywamy barwami czystymi.
BARWY PODSTAWOWE: żółty, czerwony, niebieski
BARWY POCHODNE: pomarańczowy (żółty+ czerwony)
zielony (żółty + niebieski)  fioletowy (niebieski + czerwony)

8.    Rozwiązywanie  „Kolorowych zagadek”
      Gdy połączysz ze sobą żółty i kolor niebieski  – będziesz miał piękny kolor ….?
     Kiedy różowy otrzymać chcesz,- jakie kolory połączysz - wiesz?

9.  Zabawa plastyczna „Kwiatek dla babci” –  sensoryczne malowanie z użyciem farby i folii.

10.  Zakończenie zajęć: Podziękowanie za udział w zajęciach. Wypowiedzi dzieci, co najbardziej podobało im się podczas zajęć?

Po zajęciach w czasie zabaw dowolnych w ciągu dnia chętne dzieci:
Zabawa badawcza pt. „Czarodzieje kolorów” praca przy stolikach z wykorzystaniem przydzielonych zestawów pojemniczków, mieszadełek. Samodzielne doświadczenia dzieci w tworzeniu kolorów pochodnych.

środa, 21 lutego 2018

Kilka ciekawostek dotyczących zdrowia i odchudzania...

Będąc kilka razy na konferencjach dotyczących zdrowego odżywiania zapamiętałam kilka ważnych informacji którymi chciałabym się podzielić:
  • W diecie bardzo ważne są probiotyki. Nie tylko te podawane w kapsułkach przy antybiotykoterapii, ale te w produktach żywnościowych (m. in. w kiszonych ogórkach, bananach, jogurtach). Od odpowiedniej flory bakteryjnej organizmu wynika jego odporność.
  • Nasze polskie owoce: jeżyna, żurawina, czarna jagoda, malina, czarna porzeczka – wspomagają organizm oraz nie pozwalają rozwijać się bakteriom chorobotwórczym; Zawierają dużo potrzebnej nam Witaminy C. Bardzo zdrowy jest więc jogurt z płatkami i żurawiną, kasza jaglana z owocami...
  • Materiały budulcowe naszego organizmy to: tlen, woda oraz żywienie.  
  • Kto nie pije wody, ten szybciej się starzeje!  
  • 2 litry wody idzie na pot, siki, oddech… Dodatkowo odwadnia nas herbata oraz kawa 
  • Nawet leki nam nie pomogą, gdy nie rozpuszczą się w wodzie. A nie rozpuszczą się, gdy organizm nie jest nawodniony. 
  • Jednak nie popija się wody w czasie jedzenia. Najlepiej ½ godz. przed jedzeniem lub 2 godziny po jedzeniu.
  • Niskozmineralizowana woda oczyszcza organizm, odprowadza toksyny.
  • Cukier, biała mąka zakwasza nasz organizm. Mamy PH 7,43. Wapń ucieka nam z organizmu, zużywa się na wyrównanie PH krwi ... Stąd powinniśmy jeść pokarmy zasadowe. Komórka nowotwora lubi środowisko kwaśne czyli beztlenowe. Podstawą każdej choroby jest niedotlenienie czyli zakwaszenie.

wtorek, 20 lutego 2018

Mój pierwszy miesiąc diety i zdrowego odżywiania

Zmobilizowałam się do kupienia baterii do wagi... Wieczorem stanęłam na wadze i mało co nie padłam trupem z przerażenia. 71kg. Na szczęście rano powtórzyłam próbę i tym razem wyskoczyło 68,3kg. Skąd aż taka różnica? Mój cel do lata to 63kg. Czyli muszę pozbyć się 5,3kg.
  1. Herbatki ziołowe. Pierwszy miesiąc piję ziele czystka, na zmianę z rumiankiem. W dalszym planie herbata z pokrzywy, herbata zielona. 
  2. P I Ć   W O D Ę ! 1 szklankę, najlepiej z cytryną na czczo, pół godziny przed posiłkiem. 
    Herbatkami ziołowymi i wodą mam zamiar zastąpić kawę, którą piję od dawna bez opamiętania. W tym miesiącu jednak ograniczę się do 1 kawy w ciągu dnia (Zamiast 2 - 3 kubków, w których za każdym razem lądowało po 3 czubate łyżeczki cukru.)

  3.  Mam 44 kapsułki Skrzyp polny z biotyną. Zdrowe włosy, skóra, paznokcie firmy Madson. Suplement dzięki zawartych w nim ziołach (Ziele skrzypu polnego, Ziele pokrzywy zwyczajnej) i witaminach (Kwas pantotenowy, Witaminy C, B6, B2, B1, A, Kwas foliowy, Biotyna, Cynk) ma sprawić, że skóra stanie się odżywiona, elastyczna i jędrna. Ponadto wpływają na kondycję i zdrowie włosów, skóry i paznokci.
    Witamina B wpływa korzystnie na regenerację nerwów, także potrzebna jest teraz mojej nodze!
  4. Siemię lniane wieczorem "na kolację" :-) Choć nie wiem jak to wytrzymam z kolacji właśnie mam zamiar zrezygnować... - Doczytałam, że siemię lniane ma witaminy i minerały podobne do zażywanych przeze mnie w suplemencie, więc skoro "cudowne kapsułki" już kupione, siemię lniane musi poczekać...
  5. Ograniczam też jedzenie białej mąki tj. białego chleba, bułek na rzecz pełnoziarnistych i razowych produktów z dużą ilością błonnika.
  6. Rezygnuję z ziemniaków do obiadów (jeśli takowy posiłek zaplanuję w naszym domowym jadłospisie) na rzecz mięsa z surówkami. A najchętniej będę nam serwować różnego rodzaje kasze, ciemne makarony oraz ryż.
  7. Owoce oraz warzywa. Koniecznie muszę jeść ich więcej!!!
  8. Nie jem słodyczy! To raczej nie będzie z mojej strony duże wyrzeczenie, bo słodycze jem bardzo rzadko!
  9. Wprowadzam to wszystko co lubi mózg czyli orzechy włoskie i inne, pestki dyni, słonecznik, żurawinę i co tylko wpadnie mi z "nasionek" do głowy...

    Nie mogę się doczekać, żeby włączyć do mojego planu ćwiczenia, spacery, basen i rower... Ech! Narazie jest to niewykonalne. Czy jestem w stanie schudnąć choć trochę bez aktywności fizycznej, która jest podstawą wszystkich programów odchudzających? Zobaczymy...
    Czyli zaczynam 68,3kg...

    Macie jakieś inne pomysły na dietę? Piszcie! Z chęcią skorzystam!

Odchudzam się!

Wiem, nie jestem oryginalna, tysiące blogów, postów, komentarzy dotyczy właśnie ODCHUDZANIA! Widzę w tym jednak ogromną zaletę. Może gdzieś w sieci znajdzie się "złoty środek", może ktoś w sieci podpowie mi, a ja z kolei innej osobie i tym sposobem wspólnie osiągnowszy cel, poszerzymy grono osób szczęśliwych, spełnionych, zadowolonych z życia...

Mój cel jest o tyle utrudniony, że od 8 stycznia, do nie wiem kiedy jestem prawie unieruchomiona. Nie mam szans na razie na rozpoczęcie nie tyle intensywnych, ale jakichkolwiek ćwiczeń... Jednak jestem szczęśliwa... Jeszcze tydzień temu ostro ćwiczyłam pozytywne myślenie, uczyłam się cieszyć, "że mam nogę"... co prawda kulałam, co prawda puchła, bolała, mrowiła, piekła, ale noga była, więc zaciskając ostro zęby mogłam się na niej przemieszczać...
To była moja perspektywa na resztę życia...  Usłyszałam bowiem, że najprawdopodobniej mam uszkodzony nerw i problemy z nogą będą mi już towarzyszyć zawsze...
Wyobraźcie sobie jakie to przerażające uczucie...
A co z długimi spacerami? Marzeniami o wyprawach w góry? Jazdą na rowerze, rolkach? Co z pracą, w której przebywając z całą gromadą małoletnich, ruchliwych istot, bez ruszania ani rusz... Bez tańczenia, brykania, fikania...
Jednak usiłowałam cieszyć się z tej NOGI i tej myśli się trzymać: "MAM NOGĘ. INNI MAJĄ GORZEJ. SA GORSZE CHOROBY NA ŚWIECIE!!!"

Rozpoczęłam rehabilitację (ultradźwięki, jonoforeza, laser), powinien być również masaż, ćwiczenia i mobilizacja blizny, ale tej części zabiegów na NFZ nie udało mi się w krótkim terminie  znaleźć.
Chodzę na zabiegi i czuję poprawę...
Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa i stąd aż chce się żyć.
CHCĘ ŻYĆ i MARZĘ O TYM BY BYĆ SZCZUPŁA!
A że narazie mogę skupić się tylko na DIECIE, ZDROWYM ODŻYWIANIU... i krótkich spacerach... Tak więc pierwsze kroki w mojej diecie już niebawem. Jak tylko wrócę z rehabilitacji...

środa, 7 lutego 2018

Guz nad kolanem na prawym udzie...

Od początku prawie roku jestem w domu. 9 stycznia 2018 miałam wycięcie guza oraz badanie histopatologiczne, mające stwierdzić z jakim rodzajem guza mam do czynienia. Po 3 dniach w Szpitalu onkologiczno - ortopedycznym w Brzozowie wróciłam do domu.  Po 2 tygodniach byłam umówiona na zdjęcie szwów... Dziś minęło 4 tygodnie... Rana pooperacyjna zagoiła się... Mam wyniki badania histologicznego i wiem, że guz wielkości 4cm x 3cm x 1,5cm był tłuszczakiem... Ale nadal mam problemy z nogą... Boli, rwie, mrowi... Nie jetem w stanie normalnie funkcjonować... Być aktywną... Chodzić... Mogę tylko kuleć i zaciskać zęby z bólu...
Czeka mnie 2 tygodnie rehabilitacji... Jeśli tylko uda mi się złapać jakiś wolny termin na fundusz...  oraz kolejne 4 tygodnie w domu... Jutro rozpoczynam próby umówienia się na zabiegi rehabilitacyjne...
Co się stało z moją nogą? Skąd te problemy?  Jak to się dzieje, że w jednej chwili wszystkie marzenia mogą legnąć w gruzach?

wtorek, 3 października 2017

Złota Polska jesień w naszym mieście

Po ciągłych wrześniowych przeziębieniach w końcu udało mi się wybrać z córą na spacer. Złota Polska jesień w rozkwicie. Ostatnie, ciepłe promienie słońca pozwalają naładować akumulatory na mroźną zimę. Tym bardziej, że w tym roku zapowiadają "zimę stulecia"...
Tak wyglądał nasz spacer w mieście... Okolice ogródków działkowych pozwoliły nam poczuć się, jakbyśmy byli jednak poza miastem.

Kto by pomyślał, że następnego dnia będzie już zimno, mokro i ponuro...




































poniedziałek, 2 października 2017

Czy ta papryczka jest jadalna?

Ostatnio wypatrzyliśmy w markecie papryczkę MINI - SALS. Kosztowała 2,99, więc aż szkoda byłoby jej nie kupić. Ciekawe czy owoce takiej papryczki nadają się do jedzenia?

Nasze koteczki Lila i Posiu, nieustannie kombinują jak dostać się do roślinki i ją troszkę podskubać, tak więc liście są zapewne bardzo smaczne.



Owoce są jednak niesmaczne :-) Ale nie trujące :p Nadal żyje!

Czas spróbować jak smakuje mango :-)

Wstyd się przyznać, ale do tej pory nigdy nie jadłam mango. Ostatnio córa poprosiła, żeby jej kupić "bo koleżanki jedzą". Spróbujemy. Tylko jak się za nie zabrać? Do dzieła :-)


Mango pochodzi z Indii, hodowana w Hiszpani w okolicach Malagi w la Axarquia. Wszyscy ogromnie zachwalają smak mango. Rozkrawamy owoc w taki sposób, żeby ominąć wielką pestkę, a następnie kroimy na kwadraciki i odrywamy od skórki. Można też oddzielić miąższ od skórki przy pomocy szklanki. My z córką już jesteśmy po degustacji mango i z przykrością stwierdzam, że wcale, a wcale nam nie smakuje... Być może trafiliśmy na zbyt dojrzały owoc.
Jednak wyczytałyśmy, że lekko miękki o czerwonej skórce owoc jest właśnie idealnie dojrzały i najsmaczniejszy...

Za to koktajl przepyszny :-)

Składniki:
- mango (kilka kawałków)
- banan
- szklanka mleka
- garść płatków owisianych
- ciut cukru

Miksujemy wszystko blenderem i gotowe :-) Samo zdrowie!


Polecam również maseczkę nawilżającą na twarz, szyję i dekolt z mango + jogurt naturalny :-)

Dlaczego warto jeść mango?
- łagodzi stany zapalne,
- przeciwdziała nowotworom,
- jest bogate w witaminy: A, D, E, K, C, B1, B2, kwas foliowy oraz minerały (wapń, żelazo, magnez, potas, sód, fosfor, cynk), białko oraz kwasy tłuszczowe.


czwartek, 21 września 2017

Strach w oczach...

W ostatnich dniach ciągle myślałam o wyzwaniach na najbliższy rok oraz na najbliższe dni... O tym co chciałaby robić, czego chciałabym się nauczyć, co przeczytać, co poznać, gdzie pojechać... I w tym czasie zapełnionym planami spotkałam się oko w oko z wielkim strachem... Byłam na drugiej wizycie u ortopedy...
Na pierwszej wizycie pan doktor oglądał guza, który ok. rok temu pojawił mi się nad prawym kolanem... Zrobiłam zdjęcie RTG oraz badanie USG... Dziś miałam drugą wizytę w u przemiłego i naprawdę fachowo podchodzącego do sprawy ortopedy... Pan doktor napawał optymizmem... naprawdę pocieszał, ale jednocześnie wystawił  S K I E R O W A N I E   D O 
P O R A D N I   O N K O L O G I C Z N E J... Czeka mnie wycięcie guza... Podobno "raczej" niegroźnego... ale gdy widzę na skierowaniu słowo "onkologicznej" to serce samo z siebie zamiera i pojawia się straszny niepokój...
Więc w tym momencie mam tylko jedną myśl P O Z B Y Ć   S I Ę  T E G O  okropnego 
G U Z A! I żeby naprawdę okazało się, że wszystko jest dobrze...

8 Dzień po operacji...

  Nie potrafię nie chodzić...  Chirurg powiedział, że po tygodniu można chodzić ile dam radę... Czy miał świadomość ile można "dać radę...