Od początku prawie roku jestem w domu. 9 stycznia 2018 miałam wycięcie guza oraz badanie histopatologiczne, mające stwierdzić z jakim rodzajem guza mam do czynienia. Po 3 dniach w Szpitalu onkologiczno - ortopedycznym w Brzozowie wróciłam do domu. Po 2 tygodniach byłam umówiona na zdjęcie szwów... Dziś minęło 4 tygodnie... Rana pooperacyjna zagoiła się... Mam wyniki badania histologicznego i wiem, że guz wielkości 4cm x 3cm x 1,5cm był tłuszczakiem... Ale nadal mam problemy z nogą... Boli, rwie, mrowi... Nie jetem w stanie normalnie funkcjonować... Być aktywną... Chodzić... Mogę tylko kuleć i zaciskać zęby z bólu...
Czeka mnie 2 tygodnie rehabilitacji... Jeśli tylko uda mi się złapać jakiś wolny termin na fundusz... oraz kolejne 4 tygodnie w domu... Jutro rozpoczynam próby umówienia się na zabiegi rehabilitacyjne...
Co się stało z moją nogą? Skąd te problemy? Jak to się dzieje, że w jednej chwili wszystkie marzenia mogą legnąć w gruzach?
"Najlepszą rzeczą w ciężkiej pracy jest to, że nie masz okazji zamartwiać się sprawami, które zdarzyły się w przeszłości, albo tymi, które dopiero się zdarzą. Ciężka praca zmusza człowieka do życia tu i teraz." Dave Houghes w: "Przepis na życie" Nicky Pellegrino
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 Dzień po operacji...
Nie potrafię nie chodzić... Chirurg powiedział, że po tygodniu można chodzić ile dam radę... Czy miał świadomość ile można "dać radę...
-
Po ciągłych wrześniowych przeziębieniach w końcu udało mi się wybrać z córą na spacer. Złota Polska jesień w rozkwicie. Ostatnie, ciepłe pro...
-
Z mobilizowałam się do kupienia baterii do wagi... Wieczorem stanęłam na wadze i mało co nie padłam trupem z przerażenia. 71kg. Na szczęście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz